Info
Ten blog rowerowy prowadzi rennsport z miasteczka Legnica. Mam przejechane 8529.57 kilometrów w tym 944.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.51 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Maj1 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec1 - 1
- 2014, Czerwiec2 - 3
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień5 - 2
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Sierpień6 - 3
- 2013, Lipiec1 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj9 - 3
- 2013, Kwiecień10 - 18
- 2013, Marzec2 - 3
- 2012, Listopad10 - 2
- 2012, Październik4 - 4
- 2012, Wrzesień8 - 5
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec10 - 7
- 2012, Czerwiec8 - 2
- 2012, Maj15 - 9
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec9 - 1
- 2011, Grudzień1 - 1
- 2011, Listopad15 - 6
- 2011, Październik12 - 4
- 2011, Wrzesień11 - 0
- 2011, Sierpień18 - 1
- 2011, Lipiec13 - 10
- 2011, Czerwiec10 - 7
- 2011, Maj12 - 11
- 2011, Kwiecień14 - 7
- 2011, Marzec11 - 21
- 2011, Luty6 - 10
- 2011, Styczeń2 - 0
- 2010, Listopad2 - 5
- 2010, Październik6 - 2
- 2010, Wrzesień11 - 2
- 2010, Sierpień13 - 6
- 2010, Lipiec5 - 3
76 km > W górę
Dystans całkowity: | 1381.20 km (w terenie 153.00 km; 11.08%) |
Czas w ruchu: | 73:47 |
Średnia prędkość: | 17.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.20 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 98.66 km i 5h 40m |
Więcej statystyk |
- DST 94.00km
- Czas 05:18
- VAVG 17.74km/h
- Sprzęt Giant Yukon
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawie setka
Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 12.09.2012 | Komentarze 4
Korzystając z ładnej pogody zamiast iść na pocztę postanowiłem pojechać sobie czerwonym szlakiem przez Górzec do Myśliborza :)
Wyjechałem z Legnicy na ulice złotoryjską i spotykam Łukasza który wracał z pracy , zamieniłem z nim pare słów i dowiedziałem sie że Jarek z Bożeną też podobno mają gdzieś jeździć :)
Więc ruszyłem w kierunku Warmątowic gdzie cały czas miałem pod wiatr i tak cały czas do Męcinki gdzie wjechałem na zielony a później na czerwony szlak na końcu podjazdu. Na rozwidleniu postanowiłem skręcić w lewo i zobaczyć gdzie biegnie owa lekko zarośnięta droga, wyglądała znajomo jednak po 5 minutach jazdy postanowiłem, ze zjadę jednak do Pomocnego skąd ruszę do Myślinowa, a później do Myśliborza . Na zjazdach czasami było lodowato :D i prędkość nie spadała poniżej 55km/h w Myśliborzu udałem sie do sklepu po sok pomarańczowy grześki i pepsi :) Po zjedzeniu grześka pojechałem dalej koło wybiegu dla koni szutrówką i wyjechałem w Chełmcu a dalej szutrem do Męcinki , koło kopalni szutrem wjazd na tamę i do Bielowic zjazdem gdzie spotkałem Bożenę z Jarkiem, którzy namówili mnie na dalszą jazdę :) Więc razem udaliśmy sie przez tamę do męcinki gdzie na podjeździe Jarkowi strzelił łańcuch i tu przypomina mi sie problemy Jarka z oponami :D po naprawieniu łańcucha skuwaczem za 25zł udało nam sie dojechać do Męcinki pod sklep i kierujemy sie na zielony szlak. Bożena z Jarkiem wybrali zielony szlak przez kapliczki ja wybrałem jazdę czerwonym szlakiem , zjazd wygląda tak samo ja czerwonym, Bożena z Jarkiem kapliczkowym zielonym :)
W drodze powrotnej Bożena z Jarkiem zaczęli sie wykłócać czy Muminki to fajna bajka i czy włóczykij był wędrowcem czy menelem :D
Trochę zdjęć z komórki , niestety nie dorobiłem sie jeszcze dobrego kompakta ...
A w środku kilka zniczy i łady rysunek Jezusa :)
czerwony szlak
dzajant :)
owa zarośnięta droga w lewo :)
- DST 132.00km
- Teren 15.00km
- Czas 07:30
- VAVG 17.60km/h
- Sprzęt Giant Yukon
- Aktywność Jazda na rowerze
Podgórki łysa góra
Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 27.07.2012 | Komentarze 1
Plan by pojechac na łysą górę narodził sie około miesiąca temu gdzie zaznaczaliśmy na mapie miejsca które należy zobaczyć . Wiec z Sylwkiem postanowiłem zrealizować chociaż jeden cel z listy trase poprowadziłem przez Podgórki byłem ciekawy tego podjazdu
Wyruszyliśmy o 7 rano i udaliśmy sie przez stary jawor na Chełmiec z Chełmca na lipę i koło jeziorka zjedliśmy drugie a dla niektórych pierwsze śniadanie :)
W Rezerwacie buków sudeckich przywitały nas insekty które chciały naszej krwi, wiec nie zatrzymywaliśmy się zresztą nie było ku temu przyczyny. W Kaczorowie zajechaliśmy na zbiornik przeciw powodziowy i zrobiliśmy parę zdjęć :)
Zjechaliśmy do Wojcieszowa gdzie zapanowała ogromna duchota , gdzieniegdzie widać było jeszcze skutki powodzi i ogólnie duży ruch samochodowy . Zahaczamy o sklep kupić wodę i szukamy zjazdu na Podgórki. Skręcamy w lewo koło drogowskazu wspinamy sie trzema agrafkami do nieczynnej stacji kolejowej Wojcieszów dolny :) Duchota mija zaczyna się skwar i długi męczący podjazd mający przy końcu 10% nachylenia. Podjechaliśmy to na młynku po dojeździe usiedliśmy w cieniu cali czerwoni na twarzy i dopiero po 5 minutach wróciliśmy do żywych. W między czasie zajechał do nas gość na scottcie pogadaliśmy trochę okazało sie ze jest w Wojcieszowa, ogólnie mówił ze nie ma kondycji i trenuje sobie wiec potowarzyszył nam przy podjeździe na łysą górę . Jak sie okazało gość miał kondycje bo pojawił sie pierwszy na szczcie. Pogadaliśmy z nim jeszcze trochę i po kilku minutach już zjeżdżał w dół na kapele , a my zrobiliśmy sobie totalny chillout :)
Widok z łysej góry na ostrzyce
widok na Karkonosze ( widoczność fatalna )
Droga powrotna z łysej góry
Zjechaliśmy z łysej góry do Chroślic gdzie wszystkie psy na nas szczekały owczarek niemiecki z za białej furtki już chciał wyskoczyć i za nami biec, ale to jeszcze nic na środku drogi czekał na mnie olbrzymi pies, który albo chciał mnie wywrócić albo dziabnąć mnie w rękę , co najlepsze na Sylwka kundel tylko popatrzał :) a mi sie ręka trzęsła aż do Bełczyny . Mijamy Ostrzycę i mamy piękny równy asfalt aż do Uniejowic . Po 100km postój na przystanku , ogólne zmęczenie , nuda , i brak humoru . W uniejowianach zaliczyłem odcięcie prądu. Dalsze 20km pokonywaliśmy w ślimaczym tempie.
Wyjazd zdecydowanie za długi męczący a w końcówce nudny Lecz nie zmienia to faktu ze nie było Fajnie :D
- DST 111.00km
- Teren 8.00km
- Czas 06:04
- VAVG 18.30km/h
- Sprzęt Giant Yukon
- Aktywność Jazda na rowerze
Wojcieszów
Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 2
Wraz z Michałem i Andrzejem udaliśmy sie w stronę Rudaw janowickich. Andrzej w Kaczorowie Pojechał w stronę Rudaw a my po mojej decyzji udaliśmy sie do Wojcieszowa. W Świerzawie pod biedronką postój i ruszyliśmy w stronę Wilkowa. Dalej przez winnice i nowodworską na myjkę .
Droga prowadziła czasami asfaltem czasami szutrem jechałem tymi drogami wpierwszy raz i było dosyć fajnie :)
Mapkę dodam Jak Michał uzupełni wpis :)
- DST 115.00km
- Teren 10.00km
- Czas 06:23
- VAVG 18.02km/h
- Sprzęt Giant Yukon
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubiechowa ostrzyca
Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 2
Wraz z Sylwkiem zastanawialiśmy sie gdzie by tu pojechać w weekend . Sylwek rzucił hasło Ostrzyca . Wiec sie zgodziłem i tak o godzinie 9 wyruszyliśmy z legnicy . Podjazd w Bogaczowie poszedł bez większych problemów i uznaliśmy, ze lepiej będzie zjechać na przystanek do pomocnego i tam zjeść porcje energii, niż męczyć sie w tym lesie z owadami . Do Świerzawy pojechaliśmy przez Muchów drogą główną . W Świerzawie zrobiliśmy zakupy w biedronce i udaliśmy się na Lubiechową. Podjazd zaczęliśmy normalnie i nie zrobiliśmy postoju , a zawsze robiliśmy pół minuty przerwy by złapać drugi oddech. I dało nam to trochę popalić. Jak dojechaliśmy na górę, odsapnęliśmy trochę i za krzaków wyjeżdża gość na rowerze i pyta sie na czy nie urwaliśmy sie z maratonu piechowickiego :D , pogadaliśmy trochę i ruszyliśmy dalej . Do Chrośnicy która leży w ładnej dolince :) wiele starych domów fajne widoki i przez całą wioskę gadaliśmy, co by można było tu robić. A dokładniej gdzie postawić ławkę i kratę piwa by napawać sie tymi widokami :) Później czekał nas sympatyczny podjazd z którego było widać Chrośnice . W Rząśniku czekał na nas rozmyty most , dobrze ze obok była kładka :) Na końcu element docelowy ostrzyca szlak znacznie bardziej uczęszczany niż szlak na okole. Po zejściu ze szczytu usiedliśmy sobie na ławeczkach i zajadaliśmy sie Ciasteczkami :D Od proboszczowa aż do Uniejowic asfalt był wspaniały i równy wiec nie było na co narzekać :) Dalsza część trasy była nudna i nie da sie tego ukryć , do tego tylna część ciała dała o sobie znac do tego jeszcze w Duninie złapał nas deszcz i tak przemoczeni u ubrudzeni wróciliśmy do domu.
Wycieczka mi sie podobała Lubie widoki, a ich było sporo . Podejście na ostrzyce nie ciekawe . Buty SPD + skalne stopnie to nie dla mnie . Cóż za tydzień znów planuje sie w głowach jakaś wycieczka . Ale trzeba będzie gdzieś pojechać gdzie nas jeszcze nie było, a to z tygodnia na tydzień robi sie trudne :)
niżej mapka
#lat=51.147566455957&lng=15.877223539126&zoom=13&maptype=ts_terrain
Pod biedronką
Wyjazd z Chrośnicy.
Ostrzyca
Widok z ostrzycy
Ostrzyca z drugiej strony
.
- DST 105.00km
- Teren 15.00km
- Czas 06:11
- VAVG 16.98km/h
- Sprzęt Giant Yukon
- Aktywność Jazda na rowerze
okole
Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 3
Razem z Marcinem i Sylwkiem udałem sie na szczyt Okole
Wyjechaliśmy o 12 W Warmątowicach czekał Marcin i pojechaliśmy przez słup do Męcinki do sklepu jednak sklep był zamknięty wiesz ruszyliśmy na bogaczów podjazd podjeżdżało mi się dobrze na górze postój i takie tam "gadanie" ruszyliśmy z pomocnego drogą główną do muchowa gdzie był sklep niestety też zamknięty dopiero na stacji w świerzawie udało nam sie zrobić zakupy . Na podjeździe na lubiechowej zrobiliśmy postój by się napić. dalej ruszyliśmy bez większych zgrzytów. Wtoczyliśmy sie do lasu i szlakiem żóltym z niebieskim udaliśmy sie na okole, sylwek z Marcinem szybko znikli później dostaje telefon ze oni już są na szczycie , cóż mówię żeby poczekali to dojdę gdy już jestem już na szczycie a ich niema i dostaje telefon " słuchaj a ty skręciłeś w lewo na skrzyżowaniu ?" :D po kilku minutach pojawiają się . Schodzimy z okola. jak zawsze oni gdzieś pomknęli a ja zostałem z tyłu zjeżdżam do asfaltu i nikogo nie ma. myślałem ze zjechali już w dół do świerzawy i dostaje telefon z pytaniem "gdzie jesteś " okazało sie ze znów pomylili drogi . W sklepie w lubiechowej robimy zakupy . Kierujemy sie na wilków , Sylwkowi ewidentnie odcina prąd na rozdrożu jest drogowskaz Legnica lub złotoria ... Ja chciałem jechać na złotorię jednak reszta na Legnicę wiec jedziemy na legnicę i wyskakujemy na Jerzmanice-zdrój i Złotoryję W złotorii Marcin na światłach nas zgubił i popędził. dzwoniłem do niego ale nie dobiera , wiec wraz z sylwkiem udajemy sie w kierunku Wilkowa . W między czasie dzwoni Marcin któremu mówię ze jedziemy na wilków ale on jest już za daleko wiec odbija na Jawor. Więc jedziemy później przez prusice i około 21:30 jesteśmy w Legnicy.
Tyle godzin jazdy na siodełku nie spędziłem . Po minie sylwka który zrobił w tym sezonie 170km było widać ze wycieczka go wykończyła . Marcin myślał ze okole to jakiś pagórek i w świerzawie o godzinie 15 powiedział ze musi być na mszy świętej o 17 , razem z sylwkiem oznajmiliśmy mu ze to nie wykonalne :) ale następną msze miał o 20 hmmm moze zdarzył nie wiem.
Ta wycieczka dała mi dużo do myślenia
Musze kupić oświetlenie bo jak jechałem złotoryjską to normalnie sie bałem.
Robić mniej długich postojów
i wychodzić na tak długie wycieczki o godzinie max 9
- DST 80.00km
- Teren 30.00km
- Czas 04:36
- VAVG 17.39km/h
- Sprzęt Giant Yukon
- Aktywność Jazda na rowerze
Szutry teren kamieniste zjazdy i podjazdy
Środa, 9 maja 2012 · dodano: 10.05.2012 | Komentarze 2
Większą Grupą z forum pojechaliśmy na wycieczkę
Do pomocnego wiedziałem gdzie jestem, później do końca nie wiedziałem gdzie sie znajduje :) Ale była bardzo fajna szutrówka prawdopodobnie do Siedmicy , następnie był kamienisty single track , kamienisty podjazd , podną drogą jechaliśmy na kolejny kamienisty podjazd. W między czasie pomyliłem drogę i bardzo fajnym kamienistym zjazdem zjechałem do jakiejś wioski :D i sie zgubiłem . Dzięki Jarek za telefon i pokazanie mi właściwej trasy. Dalej był podjazd na wierze widokową po zrobieniu zdjęcia grupowego ruszyliśmy zjazdem po kamienistej drodze do Jawora skąd udaliśmy się w kierunku słupa .
Dziękuję wszystkim za wyjazd :)
Dziękuję także facetowi od którego kupiłem rower za 100 ze dodał mi do roweru oponę conti survival :) bez niej było by cięzko
Niestety moje kolano musi sie wykurować, bo to stukanie podczas jazdy lekko mnie nie pokoi.
No i chyba czas jakieś lampki kupić . Gdy przyjechałem do domu o 21 to Tato otworzył mi dzwi i powiedział " powinieneś sobie jakieś lampki kupić na ten rower bo zobaczysz mandat dostaniesz " :)
- DST 79.00km
- Teren 10.00km
- Czas 04:29
- VAVG 17.62km/h
- Sprzęt Giant Yukon
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamek Grodziec zdobyty
Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 1
Gdy zobaczyłem na forum że kolega Olek proponuje wspólny wypad, zastanawiałem sie czy aby na pewno przetrzymam ową trasę, ponieważ w tym roku przejechałem dopiero 70km . No nic wszyscy jadą to też trzeba pojechać :)
Rano o 9:10 pojechałem do kolegi oddać mi pompkę, zagadałem się lekko z nim jak to zawsze :) i 9:50 byłem na miejscu Lekko sie zdziwiłem ze nikogo nie było, Już miałem dzwonić do kogoś czy aby napewno nie pomyliłem godzin. Po kilku minutach przyjechał Łukasz z Jarkiem . Dalej przyjechała reszta stawki i ruszyliśmy złotoryjską i to tyle co moge powiedziec bo znałem drogę jedynie do Czerwonego kościoła :) Dalej prowadzili nas przewodnicy :) . Na wiatrakowym polu dołączył do nas Sender. Który nie pobył z nami zbyt długo . Po drodze stawaliśmy przy sklepach by każy mógł sie zaopatrzyć i poczekać na innych . Na przystanku koło zamku robimy postój, Natalia Na swoim miejskim rowerze zdecydowała sie zostać (ja bym chyba sie nie zdecydował jechać tyle km na miejskim rowerku, podziwiam ją za tą determinacje :) No i wszyscy ruszyli , jako byłem tam już wiedziałem ze nie będzie łatwo więc rozłożyłem sobie siły bo przecież to wycieczka nie wyścig :) zrobiłem pamiątkowe zdjęcie. I Ci którym się spieszyło zjechali już z zamku. Reszta nas poszła zobaczyć zamek. Lekko byłem zaskoczony gdy zobaczyłem Łukasza który podobno czekał już na nas tam dosyć długo. Miło sie gadało z Łukaszem popijając złocisty napój :)
Dalsza droga do Legnicy była w porządku Choć dokładnie nie wiem dokąd jechałem i nie interesowało mnie to :) Dopieo od Gierałtowca wiedziałem dokąd jadę :)
Za Dunienem pożegnałem sie z grupą i razem z Miłoszem pojechaliśmy do złotoryjskiej Gdzie on pojechał już do domu a ja pojechałem przez lasek do domu
Zdjęcia.
od lewej
Jarek, Miłosz, Olek, Krzysiek, Jurek, Natalia, Bożena, Dawid, Łukasz, Michal, Miłosz.
- DST 90.10km
- Teren 30.00km
- Czas 06:13
- VAVG 14.49km/h
- VMAX 60.20km/h
- Sprzęt Mongoose annapurna sprzedany
- Aktywność Jazda na rowerze
Single track pod smrk
Wtorek, 2 sierpnia 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 0
Padła decyzja by pojechać na czeski singletrack pod smyrkiem okazało sie ze Łukasz załatwił sobie akurat na ten dzień urlop z pracy Tak wiec w trzech Ja Sylwek i Łukasz pojechaliśmy ze szklarskiej poręby do Świeradowa Zdroju w Świeradowie przez rynek a dalej to już nie pamiętam, pamiętam tylko ze był ostry podjazd po kostce betonowej i ostry zjazd z agrafkami po asfalcie. dojechaliśmy chyba do byłego przejścia granicznego i tam rozpoczęła sie nasza przygoda :D pierwsze metry trasy szły cięzko . ciężko było sie przyzwyczaić ale po 3 odcinkach wszedłem w rytm . Po drodze spotkaliśmy parę z Polski którzy sie do nas przyłączyli . Sam single track jest super ! jednak przyjechaliśmy po deszczach i były tam takie kałuże ze w jednej wpadłem po oski w wodę , a miejscami jechało sie strumieniem :D Droga powrotna z singla była lamnie mecząca wracaliśmy tą samą drogą czyli głownie pod górkę . w Świeradowie zjedliśmy obiad i Łukasz jeszcze nam trochę potowarzyszył w drodze do Szklarskiej.
Nie myślałem ze tyle dziś zrobię kilometrów i na drugi dzien ledwo sie ruszałem więc zrobiliśmy dzień przerwy .
niestety były też ofiary moja piasta nie przetrzymała jazdy na single traku i teraz zaczyna coś w niej stukać ... cóż czas kupić lepszy sprzęt
- DST 100.00km
- Teren 8.00km
- Czas 05:39
- VAVG 17.70km/h
- VMAX 54.50km/h
- Sprzęt Mongoose annapurna sprzedany
- Aktywność Jazda na rowerze
Okole
Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 4
Wspominałem już ze nie cierpię insektów ?
Wraz z sylwkiem mieliśmy w planach Szczyt Okole (718m n.p.m.) więc w sobotę o 9 przystąpiliśmy do wykonania planu czyli zdobycia szczytu Okole :)
Pojechaliśmy dość znaną trasą przez Bogaczów , Świerzawa, Lubiechowa (niżej mapka)
W Bogaczowie czekał nas podjazd, który nie sprawił jakiś dużych trudności sylwek był pierwszy na górze, gdy ja dojechałem z niedowierzaniem zobaczyłem małego wilka kreconcego się wokół Sylwka po dojechaniu do niego owy młody wilczek okazał się miłym pieskiem który widocznie szukał nowego domu . Ruszyliśmy w stronę Pomocnego, a pies leciał za nami, lecz gdy miałem na liczniku 40km/h piesek odpuścił . W Świerzawie w miejscowej biedronce zaopatrzyliśmy się w batoniki i wodę i dalej pojechaliśmy na Lubiechowa gdzie czekał nas stromy podjazd. W połowie podjazdu zrobiliśmy sobie małą przerwę i dalej pojechaliśmy ja zostałem lekko z tyłu równomiernie rozkładając siły . Na rozdrożu zrobiliśmy postój by ochłonąć . Dalej ruszyliśmy żółto niebieskim szlakiem wstępnie wprowadzając rowery , później jadąc, a później znów wprowadzając :) Na szczycie czekał na nas oszałamiający widok na Łysą górę , Rudawy Janowickie i Karkonosze . Punk obserwacyjny lekko zaniedbany barierki i schodki nie były wymieniane od nowości i trochę szczyt zarósł , jednak oznaczenie trasy jest wzorowe :) . Droga powrotna do szosy była całkiem ciekawa wpierw sprowadziliśmy a później wsiedliśmy na rowery o popędziliśmy w dół po kamieniach . Podczas zjazdu do Lubiechowej wpadłem na jakiegoś insekta który mnie ukąsił w okolicy skroni , do tego w Świerzawie poczułem ze odcina mi prąd więc wstąpiliśmy do biedronki i kupiłem sobie napój gazowany . Po drodze wpadaliśmy w chmary insektów od których nie dało się odpędzić . W Pomocnym nie miałem już sił by dalej jechać więc na moje życzenie zrobiliśmy postój . Dalej wolnym tempem pojechałem do zjazdu na Chroślice pech chciał ze w trakcie zjazdu znów nadziałem się na jakiegoś insekta, który użarł mnie w okolicy obojczyka z początku myślałem ze to kamień ale jednak nie . lecz na zjeździe odzyskałem siły i ruszyliśmy spokojnie w stronę domu .
Wyjazd zaliczam do udanych było fajnie dobrze się jechało . I te widoki :)
jednak były i minusy
zostałem pokąsany przez insekty i poparzony przez pokrzywy
szyja mi spychała więc noc miałem nie przespaną
Ale BYŁO WARTO !
?ref=nf
- DST 136.00km
- Czas 07:02
- VAVG 19.34km/h
- Sprzęt Mongoose annapurna sprzedany
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Pilchowickie
Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 3
Korzystając w weekendu postanowiliśmy z sylwkiem Zobaczyć Tamę Piechowicką .
Wstałem o 8 szybko się umyłem ubrałem włączam tv a tam leci Bajka Miś uszatek
która dałem mi troche do myślenia :) jeszcze nie dokończyłem się pakować aż Sylwek dzwoni do moich drzwi , lecz ja jeszcze nie gotowy , więc spóźniliśmy się przezemnie około 8 minut .
Pojechaliśmy ulicą Złotoryjską dalej przez Wilków aż dojechaliśmy do Świerzawy gdzie w miejscowej biedronce zrobiliśmy małe zakupy , wypiliśmy w międzyczasie puszeczkę coli i pojechaliśmy dalej
W stronę przełęczy Chrośnickiej podjazd zwieliśmy tam na dwa razy ponieważ coraz wolnej jechaliśmy .Wtedy pierwszy raz wyszło słonce ale tylko na 10 minut , po drodze widziałem wiele opuszczonych domostw i Kopalnie Stanisław w której byłem rok temu . Ten podjazd nie dorównuje nawet podjazdowi w Stanisławowie czy Bogaczowie na maksymalnym młynku udało mi się uzyskać prędkość 5km/h jak bym pojechał wolniej to pewnie bym nie utrzymał równowagi . Dalej w zjeździe do Chrośnicy mija nas grupka rowerzystów na szosówkach z numerkami , myślę co jest … Dalej na jezdni namalowane strzałki i wszyscy na szosówkach nas oczywiście wyprzedają do tego jadą tak blisko ze o mało jednego Sylwek by nie podciął . Dalej pojechaliśmy inną drogą niż była w planie i lekko się zgubiliśmy , ale za to udało się zgubić ludzików z numerkami, wjeżdżamy na tamę podjazdem i widzimy jednego gościa na szosówce gramolącego się na tamę . Obok jeziora była jakaś meta , nie chciało mi się tam nawet jechać bo pewnie zaraz by się pytali „Gdzie twój numer startowy” :D Przy tamie w trochę paskudnej restauracji jak na mój gust zjedliśmy zapiekankę , dobrze ze kupiłem sobie odrdzewiacz to zbytnio nie miałem później żadnych dolegliwości żołądkowych . Podjazd między Bystrzycą a Bęczyną pokonałem siłowo na 2 zębatce z przodu i dość fajnie się jechało chociaż widoków zero … Już od Bełczyny same zjazdy więc udało się jechać dość szybko do tego znakomity asfalt sprawił ze jechało się przyjemnie i od Gierałtowca dawaliśmy sobie mocniejsze zmiany bo zaczynało się już ściemniać. Dalej Ulicą złotoryjską przez rondo (kierowcy mieli dziwne miny :) koło policji i już jesteśmy w domu .
Wyjazd bardzo fajny , po drodze na podjeździe do Chośnicy pogadaliśmy z jednym rowerzystą z Jeleniej ,Serdecznie go pozdrawiam :) Co do widoków to było ich dość sporo . Do tego dochodzi fakt ze pojechaliśmy w nowe rejony, których jeszcze nie poznaliśmy z czego jestem Bardzo zadowolony :)
pozdrawiam
#lat=51.02326&lng=15.95352&zoom=10&type=0Pole Maków
© rennsport